Wśród metali inwestycyjnych najpopularniejsze od lat pozostają złoto oraz srebro. Warto jednak przyjrzeć się też mniej popularnej, ale za to bardzo ciekawej alternatywie, jaką jest platyna. Z ciekawostek na wstępie można dodać, że platyna jest metalem 30-krotnie rzadszym od złota. Pomimo tego kosztuje obecnie niemal połowę tego, co złoto. Nie jest to metal stricte inwestycyjny, ale bardziej o charakterze przemysłowym. Innymi słowy jego cenę w dużo większej mierze kształtuje popyt ze strony zastosowań w przemyśle, aniżeli alokowania kapitału stricte inwestycyjnego, z którego popyt jest obecnie na marginalnym poziomie (ale mocno zmienia się w zależności od szacowanych zmian popytu z pozostałych sektorów). Dla porównania w przypadku złota udział popytu inwestycyjnego szacowany jest na 90%, a w przypadku srebra na 50%. Stąd też przez wielu platyna jest określana bardziej metalem przemysłowym, aniżeli szlachetnym.
Największy udział generowanego popytu przypada na branżę motoryzacyjną, gdzie platyna używana jest w katalizatorach samochodów spalinowych. To właśnie tutaj w ostatnich latach pojawiły się największe obawy inwestorów, związane z tendencjami odchodzenia od aut z silnikami spalinowymi na rzecz aut elektrycznych (platyna nie jest w nich potrzebna), co widać chociażby w poniższych szacunkach do 2025 roku.
Poza branżą motoryzacyjną (ok. 43%) oraz także niemałym udziałem branży jubilerskiej (ok. 26%), platyna używana jest w przemyśle w sektorach szklarskim, elektrycznym, chemicznym, naftowym, czy medycznym. Niemniej jednak szacuje się, że to właśnie sektor motoryzacyjny może pełnić wiodącą rolę w zakresie kształtowania popytu na platynę, a tym samym jej ceny. Rosnący udział produkcji aut elektrycznych w kolejnych latach może zatem niepokoić inwestujących w platynę. Zauważmy jednak, że jeszcze przez długie lata rósł będzie też udział aut hybrydowych, które przez zastosowanie silników spalinowych mogą popyt na platynę z branży motoryzacyjnej równoważyć.
Technologia wodorową szansą dla platyny
Zdania ekspertów co do przyszłości aut elektrycznych są podzielone, a dokładniej tego, w jaki sposób z tej energii samochody będą korzystać. Obecny model aut czysto elektrycznych pozostaje wciąż wysoce problematyczny. Baterie dużo ważą, są w stanie zmagazynować zdecydowanie mniej energii w przeliczeniu na masę niż w paliwach płynnych (ropa, benzyna, LPG). Do tego auta mają relatywnie krótki zasięg, a ich ładowanie trwa nieporównywalnie dłużej niż tradycyjne tankowanie.
Obok prac nad udoskonalaniem aut elektrycznych (zwiększania pojemności baterii, odzyskiwania energii z hamowania, wydłużania zasięgów, szybkości ładowania, ilości stacji) równocześnie od dawna prowadzone są też prace nad autami z napędami wodorowymi, które wykorzystując powyższe wady napędów czysto elektrycznych mają szanse znaleźć sobie miejsce na rynku (choć przed nimi jeszcze długa droga).
Jak to działa?
Działanie ogniw wodorowych polega na reakcji elektrochemicznej wodoru z tlenem. Podczas tej reakcji powstaje energia oraz ciepło, ze skutkiem ubocznym w postaci wody. W samochodzie z napędem wodorowym energia wytwarzana jest więc na bieżąco w ogniwie wodorowym. Tak się natomiast składa, że platyna jest niezbędną częścią katalizatorów używanych w ogniwach wodorowych, wytwarzających energię w samochodach z napędami wodorowymi w procesie elektrolizy (tzw. zielony wodór – brak emisji dwutlenku węgla).
Dużym problemem z tego typu napędami pozostaje ich relatywnie wysoka cena (przez co na razie są bardziej technologiczną ciekawostką, niż realnym zagrożeniem dla konwencjonalnych napędów) oraz bardzo duże straty energii, powstające na etapie rozdzielania wody na tlen i wodór, sprężanie wodoru (na potrzeby magazynowania), a także jego transportu na stacje. Wszystkie powyższe straty energetyczne w przypadku napędów wodorowych szacowane są na 60-70% energii początkowej.
Według szacunków do wyprodukowania auta wodorowego może być potrzebne ok. 30 gram platyny (choć trwają prace nad zredukowaniem tej ilości). Dla porównania w przypadku auta spalinowego jest to ok. 3-5 gram.
Mikroprocesory, a popyt na platynę
W ostatnich kwartałach głośno zrobiło się o niedoborach mikroprocesorów w związku z poprzerywanymi łańcuchami dostaw (głównie efekt covidowych lockdownów). W rezultacie tych niedoborów producenci samochodów nie byli w stanie ich ukończyć i sprzedać. Z kolei spadek produkcji aut odbił się siłą rzeczy również na generowanym z sektora motoryzacyjnego popycie na platynę (ale i pallad). Można jednak zakładać, że za jakiś czas sytuacja się unormuje, a tym samym odbudowany zostanie popyt na ten metal. Zaburzenie popytu na platynę ze strony sektora motoryzacyjnego w ubiegłym roku, a także szacowane na ten rok, widoczne jest dobrze na wykresie bilansu podaży i popytu, który znajdziemy w kwartalnym raporcie World Platinum Investment Council.
Strona podażowa i ryzyka geograficzne
Omawiając zatem stronę popytową warto też spojrzeć na stronę podażową, a więc to, jak się do tej pory kształtowała i gdzie jest skoncentrowana.
Z danych Statista widzimy, że podaż platyny w ostatnich latach ma tendencję do kurczenia się. Jeśli więc wrócimy do obserwowanego w poprzednich latach deficytu (większy popyt od podaży), powinno to mieć odzwierciedlenie w cenach platyny (szybko odbudowany zostanie także popyt inwestycyjny).
W kontekście podaży, a dokładniej ryzykach jej zakłóceń, nie można nie wspomnieć o bardzo dużej koncentracji wydobycia platyny w Republice Południowej Afryki, a więc kraju o raczej kiepskiej renomie w zakresie stabilności politycznej, otoczenia do prowadzenia biznesu, gdzie niewiele potrzeba do wywołania strajków, czy zawieszenia działalności kopalń. Według szacunków GlobalData Mining Intelligence Center ta wiodąca rola RPA w wydobyciu platyny utrzyma się także w kolejnych latach. W związku z tym utrzymają się też wspomniane ryzyka z potencjalnymi zakłóceniami tego wydobycia.
Platyna w postaci fizycznej
W kontekście inwestycyjnym, na koniec warto jeszcze dodać, że ekspozycję na zmiany cen platyny możemy zbudować nie tylko przez akcje spółek wydobywczych, czy też ETFów zabezpieczonych fizycznym kruszcem, ale również poprzez platynę fizyczną, chociażby w postaci monet bulionowych, które doskonale znamy z ich wersji złotych, czy srebrnych. Taka opcja może mieć znaczenie dla chcących zminimalizować sobie również tzw. ryzyko kontrahenta, a więc przenieść część kapitału inwestycyjnego w aktywa materialne pod własną kontrolą, kosztem ekspozycji na aktywa w postaci cyfrowego zapisu.
W kolejnej części przyjrzymy się bliżej kwestiom aktualnej ceny platyny, a więc zarówno jej sytuacji technicznej, ale i relacji tej ceny do innych aktywów, na tle których platyna wypada obecnie, jak kompletnie zapomniany rynek. Warto w tym kontekście pamiętać, że długoterminowe inwestycje w początkowej fazie lubią ciszę, a ta na chwilę obecną pozostaje wokół platyny zdecydowanie zachowana.
Tomasz Gessner