Ostatnie niepokojące dane dotyczące dalszego postępowania pandemii koronawirusa, po chwilowym ostudzeniu, ponownie zwróciły uwagę inwestorów w stronę złota.
Jak pandemia COVID-19 wpływa na rynek złota?
Mimo że na przestrzeni ostatnich miesięcy sytuacja zdawała się ulegać poprawie, nadejście jesieni było jak „kubeł zimnej wody na głowę”. Gwałtowny przyrost dziennych zakażeń przypomniał społeczeństwu, że pandemia COVID-19 w dalszym ciągu zbiera potworne żniwo i aktualnie nie ma nic, co mogłoby powstrzymać jej dalszy rozwój.
Można powiedzieć, że do tej pory sytuacja pandemiczna miała bardzo pozytywny wpływ na rynek złota. Podjęte w związku z pandemią działania znacząco osłabiły wartość papierowych walut, tym samym kierując uwagę inwestorów w stronę tego, co naprawdę się liczy w czasach kryzysu – fizycznego złota. Chociaż emocje towarzyszące pierwszej fali nieznanego wcześniej wirusa znacząco opadły, zdaniem jednego ze światowych analityków czynniki, które wyniosły złoto na historyczne wyżyny w sierpniu, nadal będą sprzyjały długoterminowym wzrostom na rynku tego metalu.
Inflacja – główny motor napędowy dla wzrostu cen
Podczas ostatniego wywiadu Axel Merk – Dyrektor Generalny w Merk Investments – powiedział, że fundamenty, które pozwoliły złotu wznieść się na wyżyny, tj. powyżej 2000 USD za uncję, nadal są obecne. Zdaniem Merka to jednak nie koniec wzrostów na rynku złota – długoterminowe oczekiwania inflacyjne nieustannie rosną, tym samym tworząc pozytywne warunki dla królewskiego kruszcu.
„Widzimy, że Rezerwa Federalna stara się podnieść inflację i utrzymać realne stopy procentowe na niskim poziomie, które z czasem będą spadać, tworząc korzystne środowisko dla złota. Jeśli w długoterminowej perspektywie stopy procentowe utrzymają się na niskim poziomie, a inflacja będzie stopniowo rosła, cena złota może być naprawdę warta zainteresowania” – oznajmił Merk.
Jaki wpływ na rynek złota będą miały działania FED?
Mimo że wprowadzenie kolejnego pakietu środków stymulujących ze strony Rezerwy Federalnej w dalszym ciągu stoi pod znakiem zapytania, Merk uspokoił niedowiarków sugerując, że to tylko kwestia czasu zanim gospodarka przyjmie kolejny zastrzyk gotówki.
„Politycy już dawno nauczyli się, że mogą wpompować w gospodarkę biliony dolarów bez ponoszenia konsekwencji” – podkreślił analityk. „Wiadomo jednak, że naturalną reakcją na te działania będzie wyższa inflacja”.
Wszystkie gwiazdy sprzyjają złotu i sektorowi wydobywczemu
Warto nadmienić, że komentarze Merka pojawiły się w momencie, kiedy kierowana przez niego firma odnotowała wzrost wartości zarządzanych aktywów na poziomie 1 miliarda USD! Merk podkreślił, że jest to tylko jeden z wielu przykładów na rosnące zainteresowanie rynkiem metali szlachetnych. Dodał, że jeśli ktoś taki, jak Warren Buffet, decyduje się na inwestycję w jedną z największych firm górniczych na świecie, a inwestorzy instytucjonalni przykładają coraz większą wagę do rynku metali szlachetnych, to nadszedł najwyższy czas na ulokowanie kapitału w złocie.
„Konsultanci ds. Funduszy Emerytalnych to najbardziej konserwatywni ludzie w branży. Innymi słowy nie tknęliby sektora wydobywczego miotłą. Ale teraz, kiedy Warren Buffet mówi, że złoto jest w porządku, ich odpowiedź zmienia się diametralnie, o 180 stopni – fundusze emerytalne powinny zawierać akcje spółek wydobywczych” – powiedział Merk.
Podobnie jak inni ekonomiści, Dyrektor zwrócił uwagę na to, że w obecnej sytuacji nie tylko złoto jest doskonałym dywersyfikatorem – analityk podkreślił rolę strategicznych inwestycji w sektor wydobywczy. Zauważył również, że szczególnie warte uwagi są akcje młodych, rozwijających się firm.
Zapytany o to, jak inwestorzy powinni zabezpieczyć kapitał przed inflacją, Merk zalecił, żeby obrać jedną konkretną strategię inwestycyjną i za nią podążać. Mimo że analityk nie podał konkretnych zaleceń, wnioski płynące z całokształtu jego wypowiedzi nasuwają się same – w 2020 i 2021 zwycięskimi narzędziami inwestycyjnymi bez wątpienia są i będą fizyczne złoto oraz akcje spółek wydobywczych.