Zważywszy na bieg wydarzeń z ostatnich miesięcy wrażliwości rynków na bieżącą narrację Rezerwy Federalnej raczej nie trzeba udowadniać. I chociaż podczas wczorajszego zeznania przed Kongresem Jerome Powell – Przewodniczący Rezerwy Federalnej – starał się nieco zredukować panikę powstałą w wyniku ubiegłotygodniowego komunikatu FOMC, jego słowa nie były w stanie do końca zniwelować obaw rynków inwestycyjnych.
Komunikat z czerwcowego posiedzenia FOMC zaszkodził złotu
Cena złota, która wyraźnie ucierpiała na ubiegłotygodniowym komunikacie Rezerwy Federalnej o potencjalnej, wcześniejszej od pierwotnie zapowiedzianej podwyżce stóp procentowych, po wczorajszym zeznaniu Powella odnotowała niewielki wzrost. W chwili pisania tego tekstu cena uncji złota wyrażona w dolarach amerykańskich kształtuje się na poziomie 1782,23 USD. Nieznaczna reakcja złota na przekaz Powella najpewniej związana jest z wspomnianymi wcześniej obawami inwestorów, że Rezerwa Federalna faktycznie rozważa wcześniejsze wprowadzenie zmian w parametrach polityki monetarnej. Innymi słowy, rynki nie miały wystarczająco czasu, żeby przetrawić te informacje. Przypomnijmy, że na przestrzeni ubiegłego tygodnia cena złota spadła o niemalże 6% i w krytycznym momencie zahaczyła o poziom 1760 USD/oz.
Przezorność myślą przewodnią wystąpienia Jerome Powella
Co takiego powiedział Przewodniczący Rezerwy Federalnej? W zasadzie nie było to nic odkrywczego, a cała wypowiedź została utrzymana w typowym dla Powella stylu – źródłem wyższej inflacji jest ponowne otwarcie gospodarki, co stanowi przesłankę by sądzić, że presja inflacyjna „z czasem minie”. Jedyną nowością, na którą zdobył się Przewodniczący Rezerwy Federalnej było przyznanie, że efekty cenowe okazały się silniejsze od oczekiwań. Jednocześnie Przewodniczący Rezerwy Federalnej wyraźnie zasygnalizował, że bank będzie podchodził do przyszłych danych makroekonomicznych z dużą ostrożnością, a jakiekolwiek kroki w kierunku normalizacji polityki monetarnej będą musiały mieć odzwierciedlenie w bieżącej sytuacji gospodarczej. Powell podkreślił również, że Rezerwa Federalna wciąż ma na względzie dobro rynku pracy i nie zamierza pochopnie i przedwcześnie reagować zacieśnianiem warunków finansowych, „tylko” po to, żeby ograniczyć inflację.
Czy nowy termin podwyżki stóp w USA można traktować jako pewnik?
Wypowiedź Powella zdaje się być próbą ostudzenia nastrojów wywołanych przez ubiegłotygodniowe obwieszczenia. Z tej perspektywy reakcja rynków jawi się jako zbyt przesadna – bo w zasadzie co się zmieniło? Rezerwa Federalna jedynie zakomunikowała ewentualność wcześniejszej podwyżki stóp procentowych, która w dużej mierze zależy od tego, jak będzie zmieniała się sytuacja gospodarcza. Wielorakość możliwych scenariuszy sprawia, że zmiana terminu pierwszej podwyżki bardzo szybko może zostać odroczona. Oczywiście działa to w dwie strony – równie dobrze może zostać przyspieszona. Mając jednak na względzie dotychczasowe poczynania Rezerwy Federalnej, zdecydowanie bardziej prawdopodobna wydaje się pierwsza z opcji.
W świetle ostatniego umocnienia dolara, wydaje się, że na tę chwilę rola Rezerwy Federalnej została wyczerpana. Teraz miano lidera w kategorii „istotności” powraca w ręce odczytów poszczególnych wskaźników makroekonomicznych. Dalsza ścieżka dolara zależy więc od tego, czy wartości wskaźników okażą się sprzyjające czy niekorzystne dla kondycji waluty.