Pandemia COVID-19 znacząco wpłynęła na wzrost ryzyka deflacji na globalnych rynkach. Mimo to, według jednego z ekonomistów, prawdziwym zagrożeniem jest długoterminowa inflacja, na którą inwestorzy powinni zwrócić uwagę w pierwszej kolejności.
Co przyniesie pandemia COVID-19?
Swoje zdanie Thorsten Polleit – Główny Ekonomista Degussa, największej europejskiej firmy zajmującej się handlem metalami szlachetnymi – opiera na działaniach rządów oraz banków centralnych na całym świecie, bowiem nieustannie wprowadzają one do obrotu dodatkowy kapitał, który ma za zadanie zagwarantować płynność w obliczu wyjątkowo słabej sytuacji globalnej gospodarki.
Polleit twierdzi, że inflacja to nie tylko ceny, z którymi konsumenci stykają się na rachunkach spożywczych. Według niego zjawisko inflacji cen aktywów jest niezwykle niebezpieczne, ponieważ osłabia wartość narodowych walut i zmniejsza siłę nabywczą konsumentów. „Myślę, że konsekwencji tego procesu znaczna część kapitału zostanie całkowicie zniszczona, a jego odbudowanie zajmie lata” – powiedział.
Złoto – najbezpieczniejszy sposób na przechowywanie kapitału
Polleit wspomniał również, że złoto jest sposobem na przechowywanie zgromadzonego bogactwa od 3000 lat. Główny Ekonomista Degussa oczekuje, że wzrośnie rola złota na rynkach finansowych jako środowiska stagflacji (zjawiska makroekonomicznego, polegającego na występowaniu w państwowej gospodarce zarówno znaczącej inflacji, jak i stagnacji gospodarczej).
„Złota nie można dewaluować w bankach centralnych. Jednocześnie inwestycja w złoto nie przynosi ryzyka niewypłacalności.” – powiedział. „Zawsze zalecam, aby mieć chociaż trochę złota, ponieważ chroni ono przed ryzykiem i zwiększa zwrot z punktu widzenia każdego inwestora i oszczędzającego.”.
Kto skorzysta na pandemii?
Inflacja nie tylko wpływa niekorzystnie na siłę nabywczą waluty, ale ostatecznie prowadzi do „tworzenia” zwycięzców i przegranych w gospodarce. Polleit zaznaczył, że największe straty dotykają mniejszych konsumentów – ludzi, którzy napędzają wzrost gospodarczy.
„Obecna polityka ma na celu wyłącznie ratowanie dużych banków oraz globalnych firm, do których dociera największa część nowo wyprodukowanych pieniędzy. Zapomina się natomiast o mniejszych działalnościach, które nie otrzymują żadnego finansowego wsparcia lub jest ono niewielkie. To pokazuje, że dochodzi do ogromnej redystrybucji dochodów i bogactwa, co z kolei prowadzi do tego, że niektórzy ludzie wzbogacą się kosztem innych, którym pieniądze zostaną odebrane.”.
Złoto to podstawa w czasach kryzysu
Chociaż Polleit nie wskazał konkretnej wartości, którą według niego osiągnie cena złota, ekonomista uznał kruszec za atrakcyjną inwestycję przy aktualnych poziomach cenowych. Zaznaczył też, że przy obecnym masowym drukowaniu dodatkowych pieniędzy, cena za uncję złota niedługo przekroczy granicę 2000 USD.
Polleit przewiduje, że nie tylko inwestycja w złoto jest warta uwagi, ponieważ w perspektywie długoterminowej, zaleca również zainteresowanie srebrem: „Myślę, że istnieją solidne podstawy ku temu, aby do swojego portfela inwestycyjnego włączyć również srebro, z uwagi na rekordowo wysoką różnicę pomiędzy ceną złota a srebra.” – powiedział. „Historia nauczyła nas, że prędzej czy później ceny złota i srebra ruszą jednocześnie. Uważam, że cena srebra ma olbrzymi potencjał wzrostowy.”.