Przed nami decyzja Rady Polityki Pieniężnej ws. stóp procentowych, jaka zwieńczy kolejne już, 2-dniowe posiedzenie. Jak zwykle nie znamy godziny podania decyzji, ale ponieważ czasu na dyskusję jest od stycznia nieco więcej po powrocie do posiedzeń 2-dniowych, zatem można zakładać, że werdykt poznamy we wczesnych godzinach popołudniowych. W przypadku posiedzenia przed miesiącem była to godzina 14:55, natomiast w styczniu 16:05.
Stopa referencyjna w Polsce od września zatrzymała się na poziomie 6,75%. Choć inflacja wciąż jest znacznie wyższa od ceny pieniądza, za brakiem dalszych podwyżek przemawiało umocnienie złotego w IV kwartale, które pomogło nieco w nadmiernym „importowaniu inflacji”. Przy okazji w wielu krajach na świecie w ostatnich miesiącach obserwowaliśmy dezinflacyjne tendencje.
Styczniowy odczyt inflacji CPI w Polsce wyniósł 17,2% r/r, wypadając poniżej prognoz, które wynosiły 17,6%. Zauważmy również, że wiosną ubiegłego roku doszło do wyraźnego przyspieszenia dynamiki wzrostu cen w kolejnych miesiącach. Oznacza to, że teraz na korzyść zbijania inflacji działał będzie też efekt zdecydowanie wyższej bazy, co może pomóc przynajmniej w dalszym utrzymaniu stóp na obecnym poziomie.
Choć kwestia rosnącej bazy, nieco silniejszego w ostatnich miesiącach złotego, czy wreszcie jesiennych wyborów parlamentarnych może być argumentem dla neutralnie, czy wręcz gołębio nastawionej części RPP, nie można też zapominać o tym, jak zmieniają się oczekiwania wobec polityki monetarnej najważniejszych banków centralnych.
Ostatnie dane inflacyjne z USA sygnalizują wytracanie dynamiki tempa cofania się inflacji z ostatnich miesięcy. W połączeniu z wciąż mocnymi danymi z rynku pracy, przesuwa to w górę oczekiwania dotyczące miejsca, gdzie zakończy się cykl podwyżek stóp procentowych za oceanem, ale i także czasu, kiedy miałoby do tego dojść.
Źródło: cmegroup.com
Jeśli spojrzymy na aktualne wyceny przyszłych stóp, przed nami jeszcze najprawdopodobniej trzy ich podwyżki po 25 pb, co podprowadzałoby cenę pieniądza w USA w czerwcu do przedziału 5,25-5,50%. O ile w poprzednich miesiącach oczekiwano, że pierwsza obniżka pojawić się tam może już w listopadzie, o tyle teraz te oczekiwania przesuwają się na marzec przyszłego roku. To z kolei tworzy złotemu de facto konkurencję i może prowadzić do jego osłabiania wobec dolara. Jeśli natomiast skala tego osłabienia zaczęłaby się robić ponownie niepokojąco duża, RPP może w pewnym momencie zostać zmuszona bronić krajowej waluty wyższym jej oprocentowaniem.
Tomasz Gessner