W poprzednich kwartałach na łamach naszych publikacji, zwracałem kilkukrotnie uwagę na kwestię wyścigu ceny złota z amerykańskimi indeksami giełdowymi. Gdy inwestorzy zobaczą, że kruszec zaczyna dostarczać lepszych wyników od rynku akcji, ma to prawo zacząć uruchamiać dodatkowy strumień kapitału na rynek metali szlachetnych. Już bilanse poprzednich kwartałów, a także całego, minionego roku były dla złota na tle amerykańskiego rynku akcji korzystne. O znaczeniu tego wyścigu przypomniał też dobitnie miniony tydzień.
Powyżej znajduje się liniowy, miesięczny wykres złota w relacji do indeksu S&P500, a więc szerokiego rynku akcji w Stanach Zjednoczonych. Rosnąca część tego wykresu oznacza, że złoto zachowywało się lepiej od S&P500 i odwrotnie. Zwróćcie uwagę na to, co dzieje się tu od początku 2022 roku. Z kolei na przełomie tego roku złotu do S&P500 udało się sforsować jeden z oporów w postaci linii spadkowej. Sygnalizuje to, że etap utraty relatywnej siły względem rynku akcji z lat 2020-2022 się kończy. Na kolejnym wykresie spróbujmy teraz wyodrębnić takie momenty (zakończenia średnioterminowych, spadkowych korekt – pionowe, zielone linie) w przeszłości.
Na przestrzeni ostatnich 20 lat pojawiło się kilka takich przypadków. Jeśli z kolei spojrzymy na cały przebieg tego ratio, najsilniejsza faza spadku z lat 2011-2015 została wyczerpana, a od 2015 roku wskaźnik ten oscyluje już w ruchu bocznym, który można tu potraktować jako bazę do odbicia w górę. Taka zresztą jest też idea kształtowania się ratio głównych klas aktywów. Te poruszają się w cyklach względem siebie, zatem ich relacja ma w długim terminie co do zasady postać oscylatora. Wiele obecnie wskazuje na to, że w przypadku złota do S&P500 kolejne lata mają spore szanse faworyzować metal, podobnie jak miało to miejsce w latach 2000-11.
Pamiętajmy natomiast, że jest to wykres relacji dwóch aktywów, zatem wzrost takiego ratio odbywać się może w oparciu o wiele ich kombinacji względem siebie. Może to być:
- wzrost złota i trend boczny na S&P500
- wzrost złota i wolniejszy wzrost S&P500
- wzrost złota i spadek S&P500
- trend boczny na złocie i spadek S&P500
- trend spadkowy na złocie, ale jeszcze silniejszy spadek S&P500
Co zatem podpowiada nam historia, gdy owe zakończenia średnioterminowych, spadkowych korekt ratio złota do S&P500 miały miejsce? Na poniższym wykresie w dolnym panelu dokładamy doskonale znaną, dolarową cenę złota.
Zauważcie, że we wszystkich przypadkach z ostatnich 20 lat, takie momenty szły w parze z mniejszym, bądź większym, ale zawsze wzrostem dolarowych cen złota. Jeśli więc owe ratio miałoby ponownie energiczniej rozciągnąć się w górę, bardzo zgrabnie komponowałoby się to także z perspektywami dolarowej ceny złota, opartymi na wnioskach z ponad 10-letniej już filiżanki z uchem (czy jak kto woli flagą – czerwone oznaczenia).
Poza rosnącymi ryzykami wokół systemu i kwestiami dyskontowania konieczności zakończenia zacieśniania monetarnego w USA, czego konsekwencją powinien być powrót presji inflacyjnej, szukając potencjalnego paliwa dla notowań złota spójrzcie także, jak śladową ekspozycję na kruszec mają obecnie zarządzający aktywami.
Tomasz Gessner