Tym razem nieco krótszy wpis odnośnie aktualnej sytuacji rynkowej. Jak widać, przez rynek przetacza się w ostatnich dniach płynnościowa przecena, do której inspiracją jest coraz bardziej jastrzębi Fed. Ponieważ wyceny na Wall Street były / są bardzo wymagające, a do tego inwestorzy powszechnie korzystali z dźwigni (Margin Debt + rynek opcji), teraz ten model inwestycyjny się mści i generuje spadkową, płynnościową spiralę. Płynnościową, bowiem gdy pojawiają się wezwania do uzupełnienia depozytów, inwestorzy muszą się ratować wyprzedażą także wartościowych, dobrze wycenionych aktywów, czy nawet aktywów pełniących rolę bezpiecznych przystani. W takich warunkach dostaje się także papierowej cenie złota (zamykanie pozycji na ETFach, kontraktach terminowych, czy innych instrumentach pochodnych złota). W przeszłości taki „płynnościowy krach” nie trwał jednak zbyt długo, a po jego wyczerpaniu złoto podnosiło się jako pierwsze.
W poprzednich wpisach wspominałem już o zachowaniu złota względem pozostałych aktywów. Wielu aktywnych inwestorów instytucjonalnych śledzi zachowanie ceny kruszcu względem S&P500, gdzie jak pamiętamy zarysowywała się formacja odwróconej głowy z ramionami (dolny panel na powyższym wykresie). Zmiana kierunku na tym ratio to zielone światło do przesiadki części kapitału z rynku akcji na rynek złota. W ostatnich dniach rynek akcji w USA tracił z większą dynamiką, aniżeli dolarowa cena złota, zatem ratio zaczyna się tym samym odginać w górę. Powoduje to z kolei, że rośnie obecnie szansa ukończenia prawego ramienia i rozbicia 2-letniej linii, po której prowadzona była korekta. Sygnał wybicia z odwróconej głowy z ramionami wypracowywany jest już na złocie względem Nasdaqa (wykres poniżej).
Na co jeszcze spoglądać obecnie?
Uwagę inwestorów na rynku złota, skupiających się na jego dolarowej cenie, zwrócić mogą właśnie okresy, w których ratio Gold / S&P500 kończyło okresy korekcyjne. Na powyższym wykresie zaznaczyłem takie momenty w przeszłości (pionowe linie). Niemal zawsze był to pozytywny zapalnik dla dolarowej ceny złota.
Do powyższego warto dodać też zachowanie rentowności amerykańskich obligacji 30Y względem 10Y. W przeszłości, gdy to ratio schodziło do jedności, a następnie się od poziomu jedności ponownie oddalało w górę (ceny obligacji 10-letnich zachowywały się lepiej od 30-letnich), było to korzystne otoczenie dla złota. Takie przypadki również zaznaczyłem na powyższym wykresie pionowymi, przerywanymi liniami. A tak się właśnie składa, że na ratio US30Y / US10Y jesteśmy po jednym z silniejszych ruchów spadkowych, który w ostatnich tygodniach zatrzymał się w rejonie jedności i teraz zaczyna z tego miejsca inicjować odreagowanie. Dość dobrze korespondowałoby to zatem z perspektywą zakończenia 2-letniej korekty na Gold / S&P500 ratio.
Tomasz Gessner