3000 USD na złocie odhaczone! Nie patrz na pojedyncze drzewa, tylko dokąd wiedzie cały las. Rozpędzanie się złota, zwłaszcza względem akcji, tworzy właśnie potencjalną okazję. W jakim miejscu?
Już w czwartek miłośnicy metali emocjonowali się faktem testowania 3000 USD przez giełdową cenę złota. Z uwagi na contango najpierw uporały się z nim dalsze serie kontraktów, by dzień później głowę powyżej tej okrągłej bariery wystawiła cena spot. Gwoli ścisłości, 3000 USD to nie żaden ważny technicznie poziom, a jedynie psychologiczny, a już z pewnością bardzo medialny.
Dla inwestorów patrzących nieco dalej, aniżeli najbliższe drzewo, liczyć się będą perspektywy złota w odniesieniu do innych aktywów, które biorą udział w inwestycyjnej sztafecie, konkurując o ograniczony kapitał posiadaczy tegoż.
I tutaj z pomocą przychodzą nam już bardzo ciekawe wnioski techniczne z wykresów siły relatywnej złota do indeksów giełdowych czy portfeli 60/40.
Idąc dalej, gdy na tychże wykresach w przeszłości zmieniał się długoterminowy kierunek, wśród uczestników rynku szybko załączała się chciwość, czyli apetyt na bardziej ryzykowne inwestycje związane z sektorem metali szlachetnych. A mowa o akcjach spółek wydobywczych
Spółek stojących w ubiegłym roku jeszcze w cieniu rekordów Wall Street, czy testującego 100 tys. USD bitcoina. Teraz ten cień zaczął się lekko rozmywać, a poszukujący wartości i dobrze wycenionych aktywów, mogą się niebawem nagle połapać, że np. uśredniony koszt wydobycia uncji złota dla branży górników złota to teraz ok. 1450 USD, przy cenie uncji smyrającej wspomniane 3000 USD.
Z kolei patrząc na różnicę wolnych przepływów pieniężnych w tego typu podmiotach w porównaniu z branżą technologiczną, obecnie wracamy do roku 2001, gdy właśnie raczkowała ok. 10-letnia hossa metali szlachetnych, ale i spółek wydobywczych.
Szczegóły znajdziecie w poniższym filmie:
Tomasz Gessner
Tavex