Jak powszechnie wiadomo, rynki mają często tendencję do adaptowania się do obowiązującej rzeczywistości. Widzieliśmy to w ostatnim czasie wielokrotnie. Po pierwszym szoku związanym z zamykaniem dużej części gospodarki w 2020 roku, po paru tygodniach informacje o nowych ogniskach wirusa stały się wówczas częścią nowej rzeczywistości, przez co rynki albo reagowały już w niewielkim stopniu, albo wręcz ignorowały informacje kontynuując odbicie. Podobnie wyglądało to przed rokiem, gdy w ciągu pierwszych dni od inwazji Rosji na Ukrainę handel był bardzo emocjonalny, natomiast po paru tygodniach temat tego konfliktu był już w kontekście inwestorów przysłaniany innymi kwestiami, jak choćby danymi makro, czy wynikami spółek.
Patrząc natomiast na zachowanie rynków w ostatnich 2-3 tygodniach, można odnieść wrażenie, że również nad ryzykami wokół systemu bankowego uczestnicy rynku zaczynają przechodzić do porządku dziennego. Największe wrażenie na rynkach zrobił SVB. Credit Suisse to już wstrząs wtórny, natomiast piątkowy przypadek Deutsche Banku przechodzi przez cały rynek niemal bez echa. Widać to było chociażby po zachowaniu złota, którego dolarowa cena pod koniec piątkowego handlu z wcześniejszych plusów przeszła na -0,7%, przy +0,5% na S&P500.
Niezrozumiane intencje Deutsche Banku
Przypadek Deutsche Bank jest jeszcze o tyle ciekawy, że w zasadzie nie stało się tam nic nadzwyczajnego. Jego słabnąca od lat kondycja jest już faktem powszechnie znanym. Przed oddziałami nie gromadziły się żadne kolejki do wypłat. Nie pojawiły się też informacje o wystąpieniu o rządową pomoc, czy też konieczności ratowania się emisją akcji. Jedyne co DB zrobił, to wyszedł przed szereg i zdecydował się wcześniej wykupić swoje obligacje podporządkowane Tier 2. W „normalnych” okolicznościach byłaby to dobra informacja, mogąca wręcz świadczyć o potrzebie zagospodarowania pewnej nadpłynności. Obecnie jednak rynek jest na tyle przeczulony w kwestii banków, że z założenia dobre intencje DB obróciły się przeciwko niemu, co widzieliśmy po wystrzale CDS (Credit Default Swaps).
Charles Schwab następny w kolejce?
Na przełomie weekendu zaczyna się coraz głośniej mówić o Charles Schwab, a więc gigancie branży finansowej, specjalizującym się w usługach inwestycyjnych, maklerskich, a także bankowych dla firm oraz inwestorów indywidualnych. W tym przypadku sieć obiegły również notowania CDS z końcówki tygodnia.
Źródło: Bloomberg
Dziś od rana żadnej nerwowości na rynkach już jednak nie widać. Giełdowe indeksy w Europie rosną po ok. 1%, a złoto kontynuuje piątkowe cofnięcie. Nie znaczy to oczywiście, że za chwilę nie pojawi się gdzieś kolejny zapalnik (amerykański rynek nieruchomości komercyjnych?), natomiast na kanwie napięć wokół sektora bankowego prawdopodobnie w najbliższym czasie globalna awersja do ryzyka podbijana już dalej nie będzie.
Tomasz Gessner