Stopniowe wychodzenie z kryzysu przez kolejne gospodarki spowodowane m.in. wzrostem aktywności gospodarczej czy postępami w dystrybucji szczepionek poza pozytywnymi aspektami, niesie za sobą również szereg zagrożeń. Jednym z nich niewątpliwie jest inflacja, o której banki centralne nie za bardzo chcą słyszeć.
Banki centralne unikają tematu inflacji
Ostatnie tygodnie upływają pod znakiem narracji, że „wyższa inflacja jest przejściowa, a więc nie ma się czym martwić”. Co prawda, takie stanowisko nie dotyczy wszystkich banków centralnych – podczas ostatniego posiedzenia Bank Kanady zmniejszył skalę QE z 4 do 3 mld CAD tygodniowo – jednak towarzyszy dwóm kluczowym instytucjom, tzn. Rezerwie Federalnej i Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Przewodniczący zarówno jednej, jak i drugiej instytucji bardzo ostrożnie podchodzą do kwestii potencjalnych zmian w zakresie polityki monetarnej, a kolejne posiedzenia przynoszą jeden przekaz: „Jest za wcześnie na zmiany”.
Jakie zmiany przyniosło majowe posiedzenie RPP?
Podobną postawę przyjął Narodowy Bank Polski podczas majowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Na mocy podjętych na nim ustaleń NBP nie wprowadzi zmian w zakresie polityki i w dalszym ciągu pozostanie akomodacyjny. W odniesieniu do inflacji w Polsce, która w z miesiąca na miesiąc wprawia inwestorów w coraz większe zakłopotanie, NBP akcentuje, że jej poziom pozostaje zgodny z celem inflacyjnym banku w średnim okresie. Co istotne, podczas ostatniego posiedzenia NBP podtrzymał dotychczasowe stanowisko w zakresie przyczyn rosnącej inflacji, upatrując ich przede wszystkim w czynnikach niezależnych od polityki prowadzonej przez NBP, tzn. we wzroście cen ropy naftowej, żywności, energii elektrycznej czy wyższych opłat za wywóz śmieci. W tym miejscu warto przypomnieć, że kwiecień okazał się kolejnym miesiącem z rzędu, kiedy wskaźnik inflacji CPI przewyższył oczekiwania. W pierwszym miesiącu drugiego kwartału pokazał on wzrost na poziomie 4,3%, a tym samym przekroczył dopuszczalne odchylenie od celu inflacyjnego NBP. Warto nadmienić, że jest to najwyższy odczyt od marca ubiegłego roku i wzrost o 0,7% względem marca 2021 roku. Z kolei w odniesieniu do danych Eurostatu (wskaźnika HICP) inflacja w Polsce w marcu osiągnęła poziom 4,4%, przez co nie tylko znalazła się na niechlubnym 1. miejscu w rankingu najwyższej inflacji w UE, ale sięgnęła również najwyższego poziomu od 2011 roku.
Inwestorzy traktują stanowiska banków centralnych z przymrużeniem oka
Kolejne posiedzenia, które nie przynoszą zapowiedzi zmian, część inwestorów traktuje w kategoriach małoznaczącego „dodatku”, a nie podstawy przy planowaniu dalszych kroków na rynkach inwestycyjnych. Gołębie komunikaty banków centralnych rodzą niepewność, co do tego, czy instytucje rzeczywiście mają wszystko pod kontrolą, tak jak nieustannie starają się zapewniać. W odniesieniu do naszego ojczystego banku centralnego, z jednej strony widzimy inflację powyżej celu, wciąż przybierającą na sile, jednak z drugiej brak rozmów o wprowadzeniu jakichkolwiek narzędzi, które mogłyby ograniczyć jej negatywny wpływ.
W takim otoczeniu nie dziwi zainteresowanie tymi klasami aktywów, które powszechnie uchodzą za najlepszą ochronę kapitału przed inflacją. W świetle prognoz inflacyjnych na najbliższe miesiące, a nierzadko i lata, niepewności, co do konsekwencji olbrzymiego zastrzyku gotówki wpompowanego w gospodarki wraz z licznymi bodźcami i wielu innych kwestii coraz częściej zwiększają oni ekspozycję skoncentrowaną na defensywnej części portfela. Takie nastawienie ma pozytywny wpływ na popyt na metale szlachetne, które w dalszym ciągu stanowią niezmiernie istotny składnik prawidłowo zróżnicowanego portfela. Najlepszym tego dowodem są wyniki grupy Tavex, które świadczą o tym, że wraz z zakończeniem ubiegłego roku, nie zakończył się dobry czas dla złota. Mało tego; od początku 2021 roku zainteresowanie tym metalem jeszcze bardziej przybrało na sile.
Na przestrzeni pierwszych czterech miesięcy 2020 roku grupa Tavex sprzedała około 66 000 uncji złota, podczas gdy w analogicznym okresie 2021 roku było to już ponad 75 500 uncji. Z tej perspektywy warto podkreślić, że na pierwsze miesiące ubiegłego przypadł okres największej paniki związany z wystąpieniem pandemii. Z kolei obecne wyniki złota odzwierciedlają zaufanie inwestorów do tego metalu i potwierdzają wielokrotnie już poruszaną kwestię, a konkretnie postrzeganie aktualnych cen złota jako atrakcyjnych.