W celu poprawy funkcjonowania strony internetowej Tavex wykorzystuje pliki cookies. Bez obaw – dalsze korzystanie z niej bez zmiany ustawień oznacza wyrażenie zgody na użycie jedynie niezbędnych „ciasteczek”. Kliknij tutaj, aby zapoznać się z pełną treścią naszej Polityki Prywatności.
Wybierz, które pliki cookies możemy gromadzić i wykorzystywać:
Potrzebujemy plików cookie, abyśmy mogli ułatwić Ci odwiedzanie naszej witryny i korzystanie z naszych usług oraz w celu uzyskania informacji o sposobie korzystania z naszej witryny. Jest to konieczne, abyśmy mogli dostarczać spersonalizowane i aktualne treści.
Za nami tydzień, który pozostawia po sobie kilka ciekawych wydarzeń. Kwestii danych wskazujących na cofającą się inflację w wielu krajach, w tym również w Polsce, przyglądaliśmy się już na łamach poprzedniego wpisu (https://tavex.pl/wplyw-dezinflacyjnych-tendencji-na-decyzje-rpp/). Da to teraz pewne pole manewru bankom centralnym, które mogą ograniczyć już nieco skalę restrykcyjnej polityki monetarnej.
Globalny rynek w sporej mierze skupił się na środowym wystąpieniu (w Brookings Institution) szefa Rezerwy Federalnej, Jerome Powella. Zasugerował on, że zbliża się czas zmniejszenia tempa podwyżek stóp procentowych i prawdopodobnie efekty tego zobaczymy już na grudniowym posiedzeniu, które zaplanowane jest na 14.12. Ostatnie cztery podwyżki stóp wynosiły po 75 pb, prowadząc przy okazji do największej z ostatnich cykli dynamiki wzrostu ceny pieniądza.
Może to zatem obecnie sugerować, że grudniowe posiedzenie zakończy się podwyżką stóp już o 50 pb. Rynek od dłuższego już czasu i tak ten scenariusz wyceniał, ale teraz usłyszał to wprost z ust Jerome Powella. Widać to zresztą po wycenie kolejnego ruchu Fedu, gdzie szanse na przynajmniej 50 pb wyceniane są na 100%. Niespełna 22% prawdopodobieństwa przypada jeszcze na scenariusz podwyżki stóp piąty raz z rzędu o 75 pb.
Reakcja rynku na słowa Powella była jednoznaczna, a więc optymizm i apetyt na ryzyko na całej linii. Dzięki osłabieniu dolara wyraźniej ruszyły się też metale szlachetne, gdzie w przypadku złota udało się zakończyć tydzień tuż pod 1800 USD, a w przypadku srebra powyżej 23 USD.
Próba zignorowania piątkowego raportu z rynku pracy
Jak powszechnie wiadomo, dane są ważne, ale jeszcze bardziej cenną wskazówką jest reakcja na nie. Za nami pierwszy piątek miesiąca, a to oznacza, że jesteśmy już po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy. Kluczowe dane, na które patrzy rynek (bo patrzy na nie Fed) to stopa bezrobocia oraz zmiana raportowanego przez firmy zatrudnienia w sektorach pozarolniczych. Bezrobocie pozostaje na poziomie 3,7%, natomiast dane o zmianie zatrudnienia wskazują na to, że przybyło 263 tys. nowych miejsc pracy.
Ponieważ prognozy oscylowały wokół 200 tys., dane okazują się od nich lepsze. A lepsze dane, to z kolei jastrzębi element dla Fedu. Jak zareagował rynek? W pierwszym odruchu optymizm natychmiast szybko się ulotnił. Ważniejsze było jednak to, to wydarzyło się do końca dnia.
Powyżej wykresy intraday złota (górny panel) i srebra (panel dolny). Złoto po trzech godzinach od publikacji wróciło do punktu wyjścia. Jeszcze ciekawiej zachowało się srebro, które zakończyło piątkowe notowania zdecydowanie powyżej miejsca, w którym pojawiły się podażowe (jastrzębie) dane z rynku pracy w USA. Taka reakcja, a więc w zasadzie zignorowanie negatywnych dla rynku informacji, to jeden z bardziej czytelnych sygnałów w zakresie kształtowania się sentymentu. Rynek ewidentnie nie ma ochoty spadać i wycenia w ten sposób rosnące szanse wykonania przez Fed kroku wstecz względem tego, co było w cenach w poprzednich tygodniach. Posiłkuje się przy tym danymi o cofającej się inflacji i pogłębiającej inwersji krzywej dochodowości obligacji (zapowiedź recesji), o których szerzej wspominałem niedawno również w materiale video.
Kolejne rekordy rozbieżności na rynku pracy
Choć inwestorzy reagują na wspomniane wyżej dane z amerykańskiego rynku pracy, z poprzednich materiałów im poświęconych wiemy już, jak duże rozbieżności tworzą się ze względu na metodologię liczenia pomiędzy badaniem wśród firm, a badaniem na gospodarstwach domowych. O ile firmy raportowały przyrost 263 tys. miejsc pracy w listopadzie, o tyle w przypadku gospodarstw domowych było to… -138 tys. I był to drugi z rzędu miesiąc spadku, po październikowym -328 tys.
Źródło: Zerohedge.com
Tym samym luka pomiędzy tymi badaniami pobija kolejny rekord i rośnie od marca już do 2,7 mln.
Źródło: Zerohedge.com
Gdy tylko główne dane z rynku pracy (stopa bezrobocia i zmiana raportowanego przez firmy zatrudnienia) zaczną się pogarszać, zapełniając powyższą lukę, będzie to kolejny argument dla Fedu (po inflacji i inwersji krzywej) za odejściem od restrykcyjnej polityki monetarnej. Na każde, słabsze dane z rynku pracy rynki powinny więc reagować pozytywnie, a przez słabszego dolara także sektor metali szlachetnych.