Rynek złota od jakiegoś czasu żyje informacjami związanymi z pakietem fiskalnym w USA. Zgodnie z oczekiwaniami, kolejny solidny bodziec ma szansę pogłębić pesymistyczny scenariusz dla dolara amerykańskiego, a tym samym zapewnić wsparcie dla cen złota.
Czarne chmury nad dolarem amerykańskim
W chwili pisania tego tekstu cena złota SPOT wyrażona w dolarach amerykańskich kształtuje się na poziomie 1844,96 USD/oz, co jest równoznaczne ze wzrostem o 0,11% w ciągu dnia. Nieco inaczej wygląda sytuacja na wykresach cen złota w złotówkach – tutaj obserwujemy spadek o 0,28% w ciągu dnia do 6808,23 PLN/oz.
Nie bez znaczenia dla rozbieżności pomiędzy charakterem zmian na obu wykresach jest słabość dolara amerykańskiego, który jeszcze sześć dni temu kosztował ponad 3,76PLN. Obecnie kurs USD/PLN wynosi 3,6914 (-0,31% w ciągu dnia), a co za tym idzie powrócił do poziomów odnotowanych w pierwszych dniach stycznia.
Siła złota oparta na solidnych fundamentach
George Milling-Stanley – Główny Strateg ds. Złota w State Street Global Advisors – ocenił, że obecny wzór konsolidacji cen jest dowodem na to, że minie jeszcze trochę czasu zanim rynki w pełni zaadoptują się do nowego paradygmatu, który powstał wraz z ustanowieniem przez złoto w sierpniu ubiegłego roku rekordu na poziomie powyżej 2000 USD/oz.
Ekspert ocenił również, że solidna konsolidacja cen złota wokół 1800 USD/oz jest bardzo dobrą bazą pod potencjalne zmiany na tym rynku w przyszłości.
„Dobra wiadomość jest taka, że [złoto – przyp. red.] znalazło solidne wsparcie w przedziale od 1750 do 1800 USD” – zauważył Milling-Stanley. „Myślę, że wykonujemy niezbędną pracę, która pozwala zbudować fundamenty, zanim przejdziemy wyżej”.
Trudno się z tym nie zgodzić biorąc pod uwagę, że rynek złota wykazuje się znaczącą odpornością na relatywnie niesprzyjające czynniki – nie zdołały go złamać chociażby pozytywne informacje na temat postępów przy produkcji szczepionki, które pociągnęły za sobą zmianę nastrojów wśród inwestorów. Rozszerzając to o aktualne wydarzenia – optymizm wokół urzeczywistniającej się perspektywy wprowadzenia kolejnego bodźca fiskalnego, który idzie w parze z nadziejami inwestorów na rychły powrót do normalności i ożywienie gospodarcze – nadzwyczaj dobra kondycja złota tylko potwierdza realną siłę kruszcu.
Czy powszechny optymizm może przyćmić trzeźwy ogląd na potencjalne zagrożenia?
Milling-Stanley zwrócił również uwagę na aspekt związany z harmonogramem szczepień – chociaż cały proces już się rozpoczął, minie jeszcze dużo czasu zanim szczepionka dotrze do każdego. Wobec tego pojawia się kolejna komplikacja, która prawdopodobnie wydłuży drogę do pełni ożywienia. Ekspert ostrzegł, że okres oczekiwania będzie w dalszym ciągu stanowił poważne obciążenie dla gospodarki.
„W tym kraju [USA – przyp. red.] potrzebujemy blisko 700 milionów dawek szczepionek. Nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie dostarczyć taką ilość do końca lata lub jesieni” – powiedział.
Zdaniem Milling-Stanley’a wszechobecny optymizm niesie za sobą również pewne zagrożenia. Ekspert zwrócił uwagę na ryzyko, które pociągnie za sobą presja ze strony konsumentów na przedwczesne otwarcie gospodarek. Stanley obawia się, że mogłoby to doprowadzić do gwałtownego wzrostu liczby nowych zakażeń, co finalnie wydłużyło oczekiwanie na rzeczywiste ożywienie gospodarcze.
„W Ameryce Północnej i Europie Zachodniej robimy fatalny krok w kierunku ponownego otwarcia naszych gospodarek. Moim zdaniem oznacza to, że nie będzie żadnych ograniczeń, żadnego spadku popytu na złoto inwestycyjne” – ocenił specjalista.
Milling-Stanley podobnie jak wielu innych ekonomistów wychodzi z założenia, że banki centralne na całym świecie utrzymają stopy procentowane na bardzo niskich poziomach tak długo, jak światowe gospodarki będą odczuwać ekonomiczne skutki pandemii COVID-19. Jest to o tyle prawdopodobne, że w interesie banków centralnych leży pobudzenie gospodarek, szczególnie, kiedy świat postawi już pierwsze kroki ku poprawie sytuacji. Zdaniem eksperta niski lub ujemny poziom realnych rentowności będzie zdecydowanym wsparciem dla cen złota.
Przewartościowanie priorytetów w USA katalizatorem dla cen złota
W niedawnej wypowiedzi specjalista uwzględnił również kwestię związaną ze zmianą rozkładu sił politycznych, która miała miejsce nie tylko w Białym Domu, ale również w Kongresie. Milling-Stanley ocenił, że nowa administracja za priorytet obrała poprawę opieki zdrowotnej i infrastruktury kraju, likwidację nierówności dochodowych oraz walkę ze zmianami klimatycznymi.
„Rozwiązanie tych problemów w USA będzie bardzo kosztowne” – zauważył Milling-Stanley. „Każdy z nich wydaje mi się kapitałochłonny. W konsekwencji doprowadzi to do większych deficytów, wzrostu zadłużenia, a tym samym deprecjacji dolara”.
W tym miejscu warto wspomnieć o propozycji Joe Bidena w kwestii podniesienia płacy minimalnej do 15 USD za godzinę w ramach dodatku do pakietu stymulacyjnego, którego wartość opiewa na 1,9 biliona dolarów. O ile scenariusz, który w konsekwencji zaproponowanych zmian zakłada spadek zatrudnienia, może nie znaleźć odzwierciedlenia w rzeczywistości, o tyle stanowi zasadnicze zagrożenie dla kondycji dolara amerykańskiego i zwiększa presję inflacyjną.
Bazując na wyżej omówionych kwestiach Milling-Stanley powiedział, że pozostaje optymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o perspektywy dla rynku złota. W oparciu o solidne podstawy makroekonomiczne, ekspert ocenił, że jego prognoza, według której złoto sięgnie nowego szczytu na poziomie 2300 USD/oz, jawi się jako względnie konserwatywna.