Gdzie nie spojrzymy, czego nie przeczytamy czy obejrzymy – zewsząd jesteśmy atakowani konsekwencjami pandemii COVID-19 w różnej formie. Nic więc dziwnego, że czujemy się zmęczeni napływającymi na ten temat informacjami. Patrząc jednak na gwałtowny przyrost zachorowań w ostatnim czasie warto już teraz zastanowić się, jakie ekonomiczne konsekwencje może pociągnąć za sobą druga fala koronawirusa i odpowiednio wcześniej zabezpieczyć kapitał.
Nowa normalność
Na wstępie warto nadmienić, że bardzo wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia drugiej fali COVID-19 nie wywołuje takiej paniki jak miało to miejsce wiosną – nauczyliśmy się żyć w nowej normalności.
Nic więc dziwnego, że gwałtowny przyrost nowych zachorowań (w szczególności w Europie) nie budzi już takiego lęku. W konsekwencji nie generuje tak znaczącego wpływu na cenę złota, jak miało to miejsce w początkowych miesiącach pandemii. Mimo to coraz bardziej niepokojąca sytuacja w Europie jest brutalnym przypomnieniem, że pandemia jeszcze się nie skończyła i w dalszym ciągu zbiera potworne żniwo. Mając to na uwadze globalne ożywienie gospodarcze prawdopodobnie znacząco zwolni w najbliższym czasie.
Rynek złota w obliczu względnego spokoju
Zdaniem Arkadiusza Sieronia – doktora nauk ekonomicznych, członka Zarządu Instytutu Misesa – druga fala koronawirusa, podobnie jak pierwsza, będzie miała pozytywny wpływ na rynek złota. Warto nadmienić, że aby wspomniany scenariusz się ziścił, pandemia musiałaby dotknąć również USA.
W przypadku, gdyby Stanom Zjednoczonym udało się wyjść z drugiej fali bez większych obrażeń, moglibyśmy mieć do czynienia z sytuacją, w której dolar umocniłby się w stosunku do euro, tym samym neutralizując wzmożony popyt na złoto, jako bezpieczną przystań. Patrząc jednak na aktualną sytuacją epidemiologiczną w USA prawdopodobieństwo wystąpienia tego scenariusza jest bardzo mało prawdopodobne.
Czy to koniec środków stymulujących?
Druga fala COVID-19 będzie miała pozytywny wpływ na wzrost cen złota nie tylko ze względu na wynikające z niej spowolnienie gospodarcze i zwiększoną niepewność rynkową, ale również z powodu nowych programów stymulacyjnych, które prawdopodobnie zostaną ogłoszone przez banki centralne i rządy w odpowiednim czasie.
Używając dosyć „mocnego” porównania Sieroń wskazał na pewną zależność – tak, jak narkoman desperacko szuka następnej dawki narkotyku, tak i rynki zawsze prą w stronę większej płynności.
Ostatnie oświadczenie FOMC, któremu towarzyszył „świeży” wykres punkowy i konferencja prasowa (przemówienie Powella) zostały uznane przez większość inwestorów za rozczarowujące. W odpowiedzi na ostatnie ogłoszenia Rezerwy Federalnej spadły zarówno ceny akcji, jak i złota. Aktualna reakcja rynkowa jest odpowiedzią na brak rozszerzenia przez Bank Centralny USA programu luzowania ilościowego.
Jak podkreślił Sieroń nowy bodziec to tyko kwestia czasu. Rezerwa Federalna może nie dbać o rynek złota, jednak nie opuści Wall Street w potrzebie. W konsekwencji kruszec skorzysta na szlachetnym geście ze strony Rezerwy Federalnej.
Czy szczepionka okaże się rozwiązaniem problemu?
Mimo że coraz częściej mamy okazję usłyszeć pogłoski o postępach przy produkcji leku i szczepionki przeciwko koronawirusowi, zapominamy o bardzo istotnej kwestii – dystrybucja miliardów szczepionek na całym świecie może zająć miesiące, jeśli nie lata. Do tego dochodzi kwestia chęci poddania się leczeniu czy też przyjęciu szczepionki – jak wynika z najnowszych danych aż 20% amerykanów, zadeklarowało, że nie podda się szczepieniu, a 30% nie ma w tej kwestii zdania.