Za nami jedno z ważniejszych na rynku wydarzeń, a więc ubiegłotygodniowe posiedzenie FOMC, na którym zgodnie z konsensusem stopy pozostały bez zmian, a więc w przedziale 5,25-5,50%. Rynek zdecydowanie bardziej wyczekiwał publikowanych przy okazji tego posiedzenia projekcji makroekonomicznych, wykresu kropkowego oraz jak zawsze konferencji Jerome Powella. Ogólny konsensus po tym wydarzeniu ma gołębią wymowę, a więc pomimo utrzymującej się powyżej 3% inflacji Fed podtrzymuje dokonanie trzech obniżek stóp procentowych w tym roku, po 25pb każda. Podpiera się przy tym projekcjami makroekonomicznymi, według których inflacja ma w długim terminie dążyć w stronę celu na poziomie 2%, a jednocześnie nie obciążyć dynamiki wzrostu gospodarczego. Wzrostu, którego prognozy na ten i dwa kolejne lata zostały jeszcze zrewidowane w górę.
Wszystko to tworzy dla inwestorów atrakcyjny układ, w którym w najgorszym razie zobaczymy miękkie lądowanie, a w najlepszym nawet jego brak. Takie są przynajmniej założenia Rezerwy Federalnej, a jak zweryfikuje je gospodarcza rzeczywistość, zobaczymy w kolejnych kwartałach.
Jest to także korzystne otoczenie dla złota, które z jednej strony korzysta ze swoich niskich, relatywnych wycen, a z drugiej pozostaje rodzajem zabezpieczenia dla inwestorów na wypadek, gdyby ściąganie inflacji nie szło jednak tak sprawnie, jak zakładają to amerykańskie władze monetarne i jednocześnie Fed był zmuszony luzować politykę monetarną, chociażby za sprawą słabnącego rynku pracy, pęknięć w systemie bankowym czy konieczności niesienia pomocy Departamentowi Skarbu w sytuacji, w której ten miałby problem z plasowaniem tegorocznych (pamiętajmy o wyborach prezydenckich) emisji długu na rynku.
Co dokładnie pozostawiło po sobie ubiegłotygodniowe posiedzenie FOMC, jak wpłynęło na rynek metali szlachetnych oraz jak te prezentują się obecnie na wykresach, w tym również wyrażonych w PLN? Szczegółom przyglądamy się w poniższym materiale:
Tomasz Gessner