NBP na zakupach... indeksowych ETFów

Poza rezerwami walutowymi, instrumentami dłużnymi czy rezerwami złota, Narodowy Bank Polski próbuje swoich sił także na rynku akcji.

Pierwsze próby widzieliśmy już w 2021 roku, gdy zaangażował się w handel kontraktami terminowymi. Bilans trzech lat obrotu tym instrumentem zakończył się w okolicy zera, natomiast ze sprawozdania finansowego za ubiegły rok wynika, że pojawia się kolejna przymiarka do ekspozycji na rynek akcji. Tym razem przez fundusze ETF na indeksy giełdowe.

NBP nie jest jednak pod tym względem wyjątkiem, bo poza nim akcje skupował chociażby Szwajcarski Bank Narodowy. Próbując zapobiec nadmiernemu umocnieniu franka wymieniał go na dolara, za którego z kolei skupował przed laty takie spółki jak Apple, Amazon, Facebook czy Microsoft.

Ogromny apetyt nie tylko na obligacje, ale i akcje skupowane właśnie przez fundusze ETF, odnajdziemy także w kolebce MMT, a więc Banku Japonii, w rękach którego w pewnym momencie znalazło się 80% ETFów, co jednocześnie dało Bankowi Japonii niemal 6% udział w kapitalizacji giełdy w Tokio.

Czy przeznaczenie aż ¾ ETFowego portfela przez Narodowy Bank Polski na ekspozycję na akcje europejskie i brytyjskie, i to w dobie tak wysokiego przeregulowania gospodarki na naszym kontynencie oraz rekordowych kosztów energii, to faktycznie świetny pomysł? Jaka kwota została w indeksowe ETFy zainwestowana? I czy skupowanie akcji prywatnych podmiotów (nawet pośrednio przez ETFy) przez bank centralny to tylko dywersyfikacja portfela czy może krok, który powinien jednak zaświecić czerwoną lampkę?

Tomasz Gessner

Tavex