W celu poprawy funkcjonowania strony internetowej Tavex wykorzystuje pliki cookies. Bez obaw – dalsze korzystanie z niej bez zmiany ustawień oznacza wyrażenie zgody na użycie jedynie niezbędnych „ciasteczek”. Kliknij tutaj, aby zapoznać się z pełną treścią naszej Polityki Prywatności.
Wybierz, które pliki cookies możemy gromadzić i wykorzystywać:
Potrzebujemy plików cookie, abyśmy mogli ułatwić Ci odwiedzanie naszej witryny i korzystanie z naszych usług oraz w celu uzyskania informacji o sposobie korzystania z naszej witryny. Jest to konieczne, abyśmy mogli dostarczać spersonalizowane i aktualne treści.
W ubiegłym roku wielokrotnie wspominaliśmy o widocznych na świecie trendach odchodzenia od dolara. Zarówno w charakterze rozliczeń transakcji handlowych, jak i utrzymywania w nim rezerw walutowych. Długoterminowa czara goryczy miała prawo przelać się za sprawą odcięcia Rosji od ich dolarowych rezerw oraz systemu rozliczeń SWIFT. Wiele krajów nagle zorientowało się, z jakim ryzykiem wiąże się opieranie swoich rezerw i rozliczeń na amerykańskiej walucie. Pretekst do odcięcia może być przecież w przyszłości dowolny.
Dedolaryzacyjne trendy widoczne są przede wszystkim w obszarze wschodniego bloku gospodarczego, skoncentrowanego chociażby wokół krajów BRICS. Rosja w poprzednich latach częściowo przygotowywała się do inwazji na Ukrainę i nie tylko powiększała swoje zasoby złota, ale i ograniczała dolarowe rezerwy. To samo tyczy się też Chin, które ostrzą sobie zęby na zagrożenie hegemoni Stanów Zjednoczonych.
Warto przypomnieć też wątek Arabii Saudyjskiej, która nie tylko wyraziła chęć wstąpienia do BRICS, ale w ostatnich miesiącach wyraźnie zbliżyła się z Chinami. W kontekście grudniowej wizyty prezydenta Chin Xi Jinpinga w Rijadzie, od razu pojawiły się też spekulacje o planowanym rozliczeniu handlu ropą między tymi krajami w juanach, zamiast dolarze amerykańskim. Poza tym z oczywistych względów dolar omijany jest też w rozliczeniach handlu surowcami pomiędzy Rosją a „krajami przyjaznymi”. Pamiętajmy też o listopadowych informacjach z Ghany, która miała się zdecydować na rozliczenie handlu ropą złotem.
W większości przypadków decydujące się na tego typu posunięcia kraje mają świadomość ryzyka nadepnięcia na odcisk Stanom Zjednoczonym (petrodolar), ale w otoczeniu zawirowań na rynkach z ostatnich 2-3 lat na razie wydaje się być akceptowalne tłumaczenie, że posunięcia takie mają na celu przede wszystkim ochronę krajowej waluty. Ubiegłoroczna fala umocnienia dolara amerykańskiego w rezultacie dynamicznych podwyżek stóp procentowych przez Fed, skutecznie dała się we znaki posiadaczom denominowanego w USD zadłużenia.
Irak skręca w stronę juana
W ubiegłym tygodniu pojawiła się kolejna informacja z dedolaryzacyjnej serii. Otóż Irak planuje zezwolić na rozliczenie handlu z Chinami w juanach. Według komunikatu irackiego banku centralnego, przeprowadzanie transakcji w chińskiej walucie zwiększyłoby salda irackich banków posiadających rachunki w chińskich bankach. Ponadto zwiększenie sald w juanach lokalnych banków obejmowałaby wymianę dolarów amerykańskich przechowywanych na rachunkach banku centralnego w JP Morgan i Development Bank of Singapore na juany przed dokonaniem płatności na rzecz beneficjenta końcowego w Chinach.
Należy tu również przypomnieć, że w ubiegłym roku Departament Skarbu USA i Fed rozpoczęły surowsze kontrole transakcji międzynarodowych dokonywanych przez irackie banki komercyjne, zmuszając je do przestrzegania określonych kryteriów globalnego systemu transferów SWIFT w celu uzyskania dostępu do ich rezerw walutowych. Ta nagła zmiana zasad dla irackich banków sprawiła, że ponad 80% codziennych przelewów bankowych w Iraku nie mogło już zostać zrealizowanych. Brzmi znajomo (Rosja)?
W notkach prasowych dotyczących ubiegłotygodniowej decyzji Iraku nie udało mi się jednak znaleźć potwierdzenia, że przejście na juana ma dotyczyć także ropy. Co więcej, w części z nich wręcz podkreślono, że handel ropą pozostaje bez zmian, a więc będzie się odbywał w dolarze amerykańskim. W takim kształcie informacje te nie mają być może charakteru „gamechangera”, ale zdecydowanie potwierdzają przynajmniej dwie kwestie.
Po pierwsze postępujący systematycznie proces odchodzenia od rozliczeń w dolarze. A po drugie kierunek tego odejścia, a więc w stronę chińskiej waluty.