Nie ulega wątpliwości, że złoto doskonale czuje się w otoczeniu niepewności rynkowej, o czym świadczy rola, jaką odegrało w obliczu pandemii COVID-19.
Jak zachowa się złoto w II połowie 2020 roku?
Cena kruszcu osiągnęła w ostatnim czasie ważny kamień milowy, tym samym poddając testowi opór 1800 USD za uncję. Pytanie, na które odpowiedź chcieliby znać nie tylko inwestorzy, ale również światowe firmy zajmujące się rynkiem złota ogólnie, sprowadza się do tego, czy możliwy jest dalszy wzrost cen kruszcu.
W ostatnim wywiadzie, podczas wirtualnej konferencji Mines and Money Online Connect, Andrew Ballingal – Założyciel i Dyrektor ds. Inwestycji w australijskiej firmie Ballingal Investment Advisors, wyraził swoją aprobatę dla dalszego wzrostu cen złota w obliczu ryzyka na globalnych rynkach. Ballingal przewiduje, że ceny kruszcu przekroczą granicę 2000 USD za uncję jeszcze w tym roku.
Złoto – najlepsze zabezpieczenie przed inflacją
Podczas wywiadu Ballingal wspomniał, że lubi złoto, ponieważ uważa je za najbezpieczniejsze aktywo w niebezpiecznym świecie. Wspomniane przez Dyrektora ds. Inwestycji niebezpieczeństwo może przejawiać się nie tylko w inflacji, ale również „opodatkowaniu kontroli kapitału”.
Ile złota warto mieć w czasach ryzyka?
Ballingal zalecił inwestorom, aby udział złota w ich portfoliach inwestycyjnych wynosił minimum 10%. Zaznaczył jednak, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem dla dobrze zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego będzie przechowywanie w metalu szlachetnym 20% kapitału.
Tylko fizyczne złoto?
Mimo, iż optymistyczne nastawienie Ballingala dotyczy fizycznego złota, uważa on, że akcje spółek wydobywczych również zasługują na uwagę inwestorów branżowych.
Dyrektor ds. Inwestycji w Ballingal Investment Advisors zaznaczył, że producenci średniego szczebla mają lepszy długoterminowy potencjał w porównaniu do odgrywających największą rolę na rynku producentów. Swoją opinię uzasadnił tym, że największym producentom z trudem przyjdzie utrzymać obecne tempo produkcji, a matematyczne wyliczenia nie sprzyjają kluczowym graczom.
Ballingal wspomniał również, że tym, co przyciąga inwestorów do sektora, są rosnące przepływy gotówki oraz dywidendy.