Rentowność amerykańskich obligacji skarbowych nie zdołała utrzymać wczorajszych wzrostów, co znalazło odzwierciedlenie w dzisiejszych zyskach złota.
Dobra passa dla złota trwa
Chociaż indeks dolara amerykańskiego odnotował delikatne odbicie względem dnia wczorajszego, na który przypadło apogeum spadków – DXY wyraźnie zmniejszył dystans do 7-tygodniowego minimum – nie był w stanie powstrzymać kontynuacji wzrostów na rynku złota. W chwili pisania tego tekstu, cena kruszcu wyrażona w dolarach amerykańskich oscyluje w okolicach 1780 USD/oz, a co za tym idzie, odnotowuje dzienny wzrost na poziomie 0,55%. Chociaż na przestrzeni ostatnich 24 godzin amerykańska waluta zdołała nieco poprawić swoją pozycję względem złotówki (+0,32% w ciągu dnia) w dalszym ciągu pozostaje daleko w tyle w stosunku do kursu USD/PLN z przełomu marca i kwietnia. Aktualna cena uncji złota wyrażona w polskiej walucie kształtuje się na poziomie 6756,61 PLN i odnotowuje wzrost o 1,09% w ciągu dnia (+73,11 PLN).
Napięcia geopolityczne dyktują warunki
Avtar Sandu – Menedżer ds. Surowców w Phillip Futures – stwierdził, że za poprawą pozycji złota leży m.in. wzrost napięć na tle geopolitycznym, który w połączeniu z istniejącym kryzysem pandemicznym, jeszcze bardziej wzmaga globalną niepewność.
„Ogólnie rzecz biorąc, ceny złota przesuwają się w górę względem minimów ustalonych poniżej 1700 USD, ponieważ dolar pozostaje słaby, a rentowności w USA spadły w obliczu nowego czynnika – geopolityki” – wskazał.
„Rynki obligacji zdają się być uwięzione pomiędzy młotem a kowadłem: z jednej strony stają w obliczu poprawiających się warunków makroekonomicznych, natomiast z drugiej zdradliwymi wodami niepewności geopolitycznej i alarmującym wzrostem liczby przypadków COVID-19 w niektórych zakątkach świata” – skomentowali analitycy ING.
Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych po raz kolejny spadła poniżej 1,6 i w chwili pisania tego tekstu wynosi 1,575.
Istotnie w ostatnim czasie złoto zyskało nowego sprzymierzeńca, a mianowicie przybierające na sile konflikty pomiędzy Rosją, USA, Chinami oraz kontynuacją niestabilności na terytorium Bliskiego Wschodu. Mimo że według doniesień Metals Focus – brytyjskiej firmy badawczej – wynika, że owe napięcia nie odgrywają tak znaczącej roli jak bieżące podłoże makroekonomiczne, w obecnej sytuacji nie można im odmówić wpływu na kształtowanie popytu na poszczególne klasy aktywów. Więcej na temat wzajemnej relacji pomiędzy wspomnianymi czynnikami znajdziesz w piątkowym artykule.
Europejski Bank Centralny na językach rynków
Niewątpliwie jednym z najważniejszych wydarzeń tego tygodnia jest posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, którego motywem przewodnim będą przyszłe działania banku w zakresie polityki monetarnej z akcentem na wysokość stóp procentowych.
Chociaż oczekuje się, że EBC utrzyma dotychczasowy ton, inwestorzy poszukują jasnych wskazówek, które określiłyby, jak bank zapatruje się na ożywienie gospodarcze w Europie, którego charakter w dalszym ciągu pozostaje pod znakiem zapytania.
Sentyment do ryzyka traci w oczach inwestorów
W tej sytuacji, przez pierwszą część tygodnia większość inwestorów w strefie euro stroniła od podejmowania zdecydowanych kroków na rynku długu, a rentowność obligacji w krajach objętych jej zasięgiem utrzymała się na relatywnie stabilnym poziomie. Niemniej awersja do ryzyka stanowiła główne wsparcie dla silniejszych rentowności, ponieważ wzrost liczby zakażeń na COVID-19 i spadek cen ropy przełożyły się na wątpliwości, co do siły globalnego ożywienia, a tym samym osłabiły popyt na ryzykowne klasy aktywów.
Jak wynika z wtorkowych danych Refinitiv IFR, skup obligacji przez EBC w ramach programu PEPP (ang. Pandemic Emergency Purchase Programme), przed rozliczeniem wykupów, w ubiegłym tygodniu osiągnął najwyższy poziom od czerwca 2020 roku (więcej informacji znajdziesz tutaj).