Dobra passa dla złota trwa w najlepsze, czego nie można powiedzieć o dolarze amerykańskim – od końca marca wartość waluty sukcesywnie spada, co sprzyja zarówno cenom złota, jak i posiadaczom innych walut, którzy mają okazję nabyć kruszec w niższej cenie.
Złoto coraz bliżej poziomu 1900 USD/oz
W chwili pisania tego tekstu, cena uncji złota wyrażona w amerykańskiej walucie kształtuje się na poziomie 1882,94 USD i odnotowuje dzienny wzrost o 0,1%. Słabość dolara odzwierciedla aktualna sytuacja na wykresie DXY – wartość indeksu znów znalazła się poniżej 90. Skorzystało na tym euro i analogicznie złotówka – aktualne dolar kosztuje 0,8162 EUR i 3,6597 PLN, a więc odnotowuje dzienny spadek odpowiednio o 0,34% i 0,3%, przy czym warto podkreślić, że polska waluta umocniła się również względem euro – kurs EUR/PLN jest obecnie najniższy od trzech miesięcy.
Zacieśnianie warunków finansowych determinantem siły waluty
W takim otoczeniu coraz bardziej ujawnia się zależność, zgodnie z którą jakakolwiek perspektywa zacieśniania warunków finansowych przez banki centralne, warunkuje umocnienie waluty, nad którą dany bank centralny sprawuje pieczę. Od czasu, kiedy Bank Kanady ogłosił ograniczenie skali QE z 4 do 3 mld CAD tygodniowo, dolar kanadyjski umocnił się względem dolara amerykańskiego o blisko 5%, natomiast w stosunku do euro o niespełna 3%. Z kolei zapowiedź cyklu podwyżek stóp procentowych przez wiceprzewodniczącego Węgierskiego Banku Centralnego, w dużej mierze motywowana gwałtownym wzrostem inflacji w tym kraju powyżej 5%, poskutkowała umocnieniem waluty zarówno względem euro, jak i dolara odpowiednio o 4% i ponad 5% w skali miesiąca.
Retoryka Rezerwy Federalnej gwoździem do trumny dla dolara
Biorąc pod uwagę powyższe, nie dziwi nieznaczny wpływ opublikowanego w ubiegłym tygodniu protokołu z kwietniowego posiedzenia FOMC na dolara amerykańskiego, bowiem jedynym, o co pokusiła się Rezerwa Federalna w zakresie „zmian” w polityce monetarnej, była zapowiedź rozpoczęcia rozmów o zmniejszeniu skali QE. Niemniej jednak była forsowana jedynie przez część decydentów, podczas gdy inni usilnie trzymają się mantry o przejściowym charakterze inflacji.
W poniedziałek potwierdzili to Lael Brainard, Raphael Bostic i James Bullard – urzędnicy Rezerwy Federalnej – którzy wyraźnie odparli jakąkolwiek perspektywę zacieśniania warunków finansowych w najbliższym czasie.
„Myślę, że nadejdzie czas, kiedy będziemy mogli mówić o zmianie parametrów polityki pieniężnej, ale nie sądzę, że powinniśmy to robić, kiedy wciąż pozostajemy pod wpływem pandemii” – skomentował Bullard.
Czy złotówka ma szansę na dalsze umocnienie?
Najlepszym scenariuszem dla polskiej waluty wydaje się być zmiana kierunku Narodowego Banku Polskiego, który w dalszym ciągu obstaje przy stanowisku, że przyczyny wysokiej inflacji w Polsce leżą w czynnikach niezależnych od polityki banku. O tym, czy Rada Polityki Pieniężnej podtrzyma dotychczasową narrację dowiemy się po czerwcowym posiedzeniu, jednak na ten moment dużo wskazuje na to, że na zmiany przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Niemniej jednak, warto odnotować, że rynki podchodzą do obietnic NBP z coraz większym dystansem. Świadczy o tym, m.in. wzrost stawek FRA 6×9, w przypadku których poziom podniósł się o 0,25% do 0,50%. Z kolei w odniesieniu do stawek FRA 9×12 obserwujemy wzrost do 0,75%. Od kilku tygodni sukcesywnie poprawia się również sytuacja na polskim rynku długu – od połowy kwietnia widoczny jest stopniowy wzrost rentowności 10-letnich obligacji skarbowych, która w chwili pisania tego tekstu wynosi 1,787.