Obserwatorzy rynku metali szlachetnych zwyczajowo posługują się ich wyceną w dolarze amerykańskim. To na wykresach w USD dokonywane są analizy i na ich podstawie powstaje większość cenowych projekcji. Zwykle dopiero, gdy przychodzi do zakupu, inwestor zadaje sobie jeszcze trud zerknięcia na wykres danego aktywa w lokalnej walucie, a to właśnie ta wycena powinna go w przeważającej mierze interesować. Ponieważ wykresy złota w dolarze są powszechnie znane, dziś dla odmiany spojrzymy na ten metal, ale z perspektywy kilku głównych walut. Zobaczymy, czy wnioski pokrywają się z dolarowymi, czy też może obraz jest diametralnie inny.
Złoto w EUR
Po dolarze drugą najważniejszą walutą jest euro. W przypadku złota, na tygodniowym wykresie widoczny jest trend wzrostowy, a ostatnie tygodnie stoją pod znakiem opuszczenia rocznego, korekcyjnego klina / kanału. Warto pamiętać, że jego poprzedzenie impulsem wzrostowym oznacza, że układ ten ma co do zasady korekcyjną wymowę, a więc jest jedynie przystankiem w trendzie. Trendzie, który od 2014 roku jest aż nadto oczywisty.
Złoto w GBP o krok od wybicia na nowe szczyty
Bardzo interesujący technicznie obrazek zobaczymy również w przypadku złota wyrażonego w funcie brytyjskim, które jest obecnie o krok od ataku na szczyty z 2020 roku. Co ważne, do takowego wybicia jest bardzo dobrze przygotowane, bowiem od niemal roku konsoliduje się w układzie rozszerzającego się trójkąta, również poprzedzonego ruchem wzrostowym. Pomimo tego, że rynek testuje tu historyczne szczyty, dzięki tej niemal rocznej konsolidacji nie ma mowy o wykupieniu, które mogłoby przeszkadzać w trwałym rozbiciu maksimów.
Złoto w JPY
Przeglądając sytuację złota w różnych walutach, nie sposób nie spojrzeć na jena, a więc waluty kraju będącego prekursorem nowoczesnej polityki monetarnej (MMT), w którym dodruk zadomowiony jest już od dekad. Efekt widać na wykresie złota. W tym przypadku nie tylko oddaliliśmy się od szczytów z 2020 roku, ale od kwietnia tworzona jest baza do wyjścia rynku na kolejne, wyżej położone piętro.
Złoto względem walut surowcowych
Poniżej tygodniowe wykresy złota w relacji do tzw. walut surowcowych, a więc (od góry) dolara nowozelandzkiego (NZD), australijskiego (AUD) oraz kanadyjskiego (CAD). Waluty te zachowują się podobnie względem USD, stąd też i obraz techniczny złota w nich wyrażonego jest dość zbliżony. We wszystkich przypadkach szczyt z 2020 roku nie został jeszcze sforsowany, natomiast od tego czasu rynek konsoliduje się przy szczycie całej hossy, budując masywne, 2,5-roczne trójkąty. Jak widać, obecnie jesteśmy tuż przy ich górnym ograniczeniu, a dodając do tego fakt, że można je uznać za wypełnione, są to układy kwalifikujące do wybicia ceny, a więc i kontynuacji głównego trendu.
Złoto okiem polskiego inwestora
Na koniec nie może oczywiście zabraknąć wykresu złota wyrażonego w naszej walucie. Tutaj, ze względu na skalę osłabienia PLN z ostatnich kwartałów, pojawia się mniej więcej zbliżony technicznie obraz do złota w JPY. Szczyt z 2020 roku w rejonie 7800 zł został już rozbity i teraz zamienił się we wsparcie. To jak widać od wielu miesięcy skutecznie się broni i to nad nim budowana jest kolejna baza, tworząca podstawę do kontynuacji dotychczasowego trendu.
Złoto jest funkcją podaży pieniądza
Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że trwający od lat dodruk nie powoduje załamania konkretnej waluty (z kanonu głównych) względem pozostałych, a jedynie większe, bądź mniejsze wahania, warto przypomnieć, że polityka monetarna najważniejszych banków centralnych koordynowana jest przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w Bazylei. Dzięki skoordynowanym działaniom waluty są systematycznie rozwadniane, ale patrząc na ich wahania względem siebie, nie widać „upadku”. Miarą destrukcji jest natomiast spadek ich siły nabywczej (inflacja), który obrazuje m.in. długoterminowa wycena złota, co dobrze oddają powyższe wykresy. W tym kontekście odsyłam też do październikowego wpisu (Korekta siły nabywczej dolara w kontekście złota), w którym przyglądaliśmy się z kolei korelacji złota z indeksem dolara, ale skorygowanego o inflację. Złoto jest więc w długim terminie niczym innym, jak zabezpieczeniem przed utratą siły nabywczej waluty, czy jak kto woli funkcją podaży pieniądza. A poniższy wykres znacie już chyba na pamięć.
Tomasz Gessner