Dawno już nie przyglądaliśmy się sytuacji na rynku platyny, o której wspominałem w 2-częściowym wpisie z początku czerwca. Kto ma ochotę przypomnieć sobie wątek tego mniej popularnego wśród inwestorów metalu, może to zrobić tutaj:
Ponieważ sytuacja od tamtego czasu niewiele się zmieniła, dzisiejszy wpis będzie formą aktualizacji wykresów, pod względem których układ sił dalej prezentuje się nieźle, zwłaszcza względem pozostałych metali.
Powyżej wykres tygodniowy kontraktów na platynę. Od czerwca podaży udało się zepchnąć ceny o jeszcze jedno piętro niżej, natomiast zauważmy, że po raz drugi broni się wybita wcześniej linia bessy. Takie podwójne pullbacki nie są niczym nadzwyczajnym i wciąż przyjąć można, że kierunek od 1,5 roku zmienił się na wzrostowy. Co więcej, po wybiciu linii bessy rozkład zmian, jakie się pojawiły, może też sugerować korektę prostą (abc). Obszary 800-900 USD pozostają technicznie miejscem zarezerwowanym dla kupujących.
Jeśli z kolei spojrzymy z jeszcze szerszej perspektywy i logarytmicznej skali, bardzo podobnym pullbackiem kończyła się korekta wybicia z początku 2000 roku, jakie przerwało trwający kilkanaście lat trend spadkowy. A więc analogicznie, jak obecnie. Ostatni szczyt wypadł w 2008 roku, a wycena skorygowana została od niego o 75%.
Atrakcyjna wycena relatywna
O ile sytuacja techniczna platyny może obecnie zwracać uwagę potencjalnych kupujących, zdecydowanie warto też wspomnieć o jej wycenie względem innych aktywów, bowiem dopiero przy takim porównaniu zobaczymy, z jak niskimi poziomami mamy obecnie do czynienia. Poniżej wykres platyny względem złota, gdzie znajdujemy się blisko historycznie niskich poziomów.
Zauważmy jednak, że ostatnich kilkanaście lat ratio spędziło w układzie klina zniżkującego, a takie układy mają co do zasady pozytywną wymowę. I faktycznie, przed rokiem doszło do wybicia górą, a ostatnia faza korekcyjna budowana jest w oparciu o dość podobny układ, ale oczywiście w mniejszej skali. Obecnie natomiast pojawia się ponownie presja wzrostowa, zatem przed bykami szansa zainicjowania kolejnego, rozwijającego zwrot w górę na tym ratio impulsu.
W bardzo interesującym obecnie miejscu znajduje się cena platyny względem i tak już bardzo taniego srebra. W tym przypadku testowana jest obecnie aż 19-letnia linia bessy. Ratio już dawno nie było tak dobrze technicznie przygotowane do zmiany kierunku i ataku na ten kluczowy opór. Zauważmy, że po odreagowaniu od dołka pojawia się korekcyjny kanał, a więc układ przypominający wymową pro-wzrostową flagę. Jest więc ona teraz elementem, na którym bazować mogą kupujący platynę względem srebra.
Platyna nie była jeszcze nigdy tak tania do miedzi. Ponieważ ratio surowców względem siebie w nieskończoność rozciągać się nie da i zwykle w długim terminie ma postać zbliżoną do oscylatora, zatem także w tym przypadku tak mocne odchylenie in minus sygnalizuje, że cena platyny ma sporo do nadrobienia w relacji do miedzi.
Każdy metal / surowiec warto też odnieść do jakiegoś indeksu surowcowego. W naszym przypadku będzie to często używany przy porównaniach indeks CRB. Powyżej wykres tygodniowy, na którym po trwającej od kwietnia konsolidacji w poprzednim tygodniu zainicjowane zostało wybicie w górę, przy okazji rozbijające 1,5-roczną linię spadkową. Może to więc sugerować, że popyt jest teraz na dobrej drodze do tego, aby odrobić część utraconego w tym czasie dystansu do szerokiego koszyka surowców. Co więcej, to ostatnie zatrzymanie nie pojawiło się w przypadkowym miejscu, a widać to na wykresie poniżej, już w interwale miesięcznym.
Jak się okazuje, zatrzymanie ostatniego spadku wypadło w miejscu, gdzie pojawił się dołek z 2008 roku, natomiast skala ostatniej korekty platyny do CRB była procentowo największą z dotychczasowych. Potencjał do skorygowania zrobił się zatem spory.
Na koniec proponuję jeszcze przypomnienie wykresu, który robi chyba największe wrażenie, a więc relacja platyny do S&P500. Platyna jeszcze nigdy nie była tak tania względem amerykańskiego rynku akcji. Obecnie ratio wynosi ok. 0,225. Jeśli cykl surowcowy w kolejnych latach się rozwinie, a amerykańskie indeksy choćby ugrzęzną w trendzie bocznym (tak zachowały się w stagflacyjnej dekadzie lat ‘70), ratio może spokojnie wrócić w okolice choćby szczytów 2008-2011, a więc okolic 1,7. Oznaczałoby to, że za kupioną dziś platynę można by wówczas kupić ponad 7-krotnie więcej jednostek S&P500 (tak więc wzrosłaby siła nabywcza).
Pamiętać natomiast należy, że jest to rynek o bardzo niskiej kapitalizacji i podlegający wysokiej zmienności. Ta jest jest natomiast nieodłącznym kosztem osiągania asymetrycznych stóp zwrotu. Te cechy z kolei sprawiają, że choć pod względem relatywnych wycen platyna jest teraz bardzo atrakcyjna, to jednak ma bardziej spekulacyjny charakter. I o tym trzeba pamiętać rozważając poziom alokacji w inwestycyjnym portfelu.
Tomasz Gessner