Ostatnie dni są prawdziwym wyzwaniem dla złota, które nieuchronnie zbliża się do odnotowania największego tygodniowego spadku od końcówki listopada.
Rentowności obligacji skarbowych determinują zachowanie złota
W oparciu o obserwowane na przestrzeni ostatnich dni zmiany na wykresach, złoto wyraźnie szuka punktu zaczepienia, który byłby w stanie zakończyć trend spadkowy. Znaczącym utrudnieniem dla rynku tego metalu jest wzrost rentowności obligacji skarbowych. Niewykluczone, że złoto będzie musiało walczyć o odbudowanie swojej pozycji aż do momentu, kiedy zyski z obligacji nie wyhamują.
Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych niezmiennie prezentują swoją siłę, czego najlepszym dowodem jest ich powrót w okolice poziomów po raz ostatni odnotowanych pod koniec lutego ubiegłego roku.
Chociaż w obecnej sytuacji inwestorzy upatrują w spadkach cen złota okazji do zakupu, jednocześnie rosnące rentowności wzbudzają ich zainteresowanie, a co za tym idzie przeciągają część kapitału na rynek długu.
„Dopóki rentowności będą rosły, rynek [złota – przyp. red.] będzie miał trudności ze znalezieniem oparcia” – wskazał Ole Hansen – Analityk w Saxo Bank, który jednocześnie uznał, że jeśli złoto nie zdoła utrzymać się powyżej poziomu 1765 USD/oz, niewykluczone, że posunie się jeszcze dalej w dół.
Złoto kontynuuje trend spadkowy
W chwili pisania tego tekstu, cena złota wyrażona w dolarach amerykańskich oscyluje wokół ośmiomiesięcznych minimów. Złoto SPOT kształtuje się na poziomie 1772, 53 USD/oz, co jest równoznaczne ze spadkiem o 0,64% w ciągu dnia (ponad 2,7% w tym tygodniu). Sytuacja ma się podobnie w przypadku cen złota w złotówkach – tutaj również obserwujemy zdecydowany spadek bliski poziomom z pierwszych dni czerwca 2020 roku. W chwili pisania tego tekstu cen złota SPOT oscyluje w okolicach 6550 PLN/oz, a tym samym kruszec odnotowuje dzienny spadek na poziomie 1,38% (niemalże 100 zł w ciągu dnia).
Czy złoto w końcu się odbije?
Mimo napływu optymistycznych danych odnoszących się do sprzedaży detalicznej w USA w styczniu, tamtejszy rynek pracy w dalszym ciągu wymaga wsparcia, o czym świadczy nieoczekiwany wzrost liczby bezrobotnych. Departament Pracy USA poinformował, że wnioski o zasiłki dla bezrobotnych wzrosły o kolejne 13 tysięcy do 861 tysięcy, co wzbudziło w inwestorach niepewność, czy aby na pewno amerykańska gospodarka będzie w stanie szybko wydostać się z sideł pandemii.
Chociaż rynek złota nie odnotował w związku z tym żadnych korzyści, nieciekawa sytuacja na rynku pracy USA prawdopodobnie utwierdzi rząd i Rezerwę Federalną w przekonaniu, że zarówno wsparcie fiskalne, jak i monetarne jest niezbędne, żeby gospodarka mogła wrócić na właściwe tory. Z kolei utrzymanie akomodacyjnej polityki, z naciskiem na kolejne bodźce fiskalne, kontynuację luzowania ilościowego i niskie stopy procentowe będzie stanowiło ważny element wsparcia dla cen złota.
Skłonność do podejmowania fiskalnych działań po raz kolejny potwierdziła Sekretarz Skarbu USA – Janet Yellen – która podczas wczorajszego wywiadu dla CNBC jasno wyraziła potrzebę wdrożenia zaproponowanego przez Joe Bidena pakietu stymulacyjnego o wartości 1,9 biliona dolarów. Jednocześnie była Prezes Rezerwy Federalnej wskazała, że kontrargument w postaci inflacji jej nie przekonuje, ponieważ w jej opinii rynek USA ma teraz ważniejsze zmartwienia na głowie.
Analitycy z Commerzbanku zauważyli, że zachowanie złota w pewnym sensie można porównać z falą tsunami – w następstwie cofnięcia wody w pierwszej fazie (spadek ceny złota), w późniejszym etapie następuje jej gwałtowny powrót (wzrost ceny złota).